czwartek, 4 sierpnia 2011

German "shit"

Chciałbym Wam dzisiaj zaproponować na kolację trochę niemieckiego "gówna". Ciekawe czy ktoś pamięta jeszcze taką kapelę jak H-Blockx? A to, że z Niemiec są panowie to chyba już konkretne odkrycie...Ja, nie to żebym nie wiedział, ale dużo ludzi nie wie, że w latach '90 byli dobrzy Niemieccy wykonawcy muzyki rockowej (Tak, tak nie tylko Guano Apes). Cofamy się w czasie i odpalamy płytę "Time To Move" z 1994 roku. Co na niej znajdziemy? Masę energii i dużo tematu pod tytułem crossover, połączenia rapu z rockiem (ale w tym bardzo pozytywnym znaczeniu). Ej naprawdę ta płyta kopie po dupie konkretnie, jeśli chodzi o część muzyczną to jakoś mi pasuje tutaj Flapjack, chociaż "naleśnik" jest trochę bardziej street rockin, a tutaj mamy więcej punkowego brzmienia. Dużo chórkowych krzyknięć i luzu o który obecnie trudno w muzyce...Najfajniejsze w tej kapeli jest to, że ma coś w sobie czego nie mają inne...tak tak, Niemcy poza pomysłem z 1939 roku (z ich perspektywy patrząć) mają więcej dobrych pomysłów...niestety jak ojczyzna w 1945 tak i oni ponieśli porażkę mniej więcej na wysokości utworu "Power", niewiem z jakiej płyty i z którego roku, nie obchodzi mnie to bo jest słaba...ale "Time To Move" kopie zad między rów!!!!

wtorek, 2 sierpnia 2011

Między piekłem, a niebem

Od dłuższego czasu zbieram się do napisania czegoś Ronnie'm J. Dio, ale co bym nie spłodził, to zaraz usuwam. Trudno jest pisać bez pompy o postaci tak legendarnej we wszystkim co robiła, jak Dio.
Dlatego wdzięczny jestem redaktorom onetu, że mnie poniekąd wyręczyli. Poniżej link do artykułu z tego serwisu, poświęconego frontmanowi takich gigantów jak Rainbow, Black Sabbath i DIO.

Między piekłem, a niebem.

A za jakiś czas może w końcu wrzucę coś od siebie.