Kto kojarzy Ian'a Anderson'a? Z doświadczenia wiem, że mało kto. Więc inaczej: kto zna Jethro Tull? Już lepiej, prawda? JT to jedna z najsłynniejszych kapel końca lat 60. i początku 70., choć odnoszę wrażenie, że dziś są niedoceniani. Jest to też ulubiony zespół Steve'a Harris'a z Iron Maiden, dzięki czemu ja sam o ich istnieniu się dowiedziałem.
Ponoć najsłynniejszym albumem Jethro Tull jest "Aqualung" z 1971 r., ale moimi ulubionymi są dwa pierwsze krążki: "This Was" i "Stand Up" - za niepowtarzalny, white bluesowo - folkowy klimat.
Dziś jednak będzie nie do końca o nich. W 2005 r. Ian Anderson, założyciel i lider Jethro Tull, serwujący również regularnie albumy solowe, wydał krążek zatytułowany "Plays Orchestral Jethro Tull". Jak łatwo się domyśleć, jest to koncertówka nagrana z orkiestrą symfoniczną. Orkiestra jest z Frankfurtu, a pochwalić się może współpracą m.in. z Bobby'm McFerin'em i Chris'em DeBurgh'iem.
Wbrew temu to mówi tytuł płyty, mamy tu również utwory solowe Andersona. Co do repertuaru JT to trochę szkoda, że nie ma np. "Reasons For Waiting" albo "We Used To Know", ale wszystkim się nie dogodzi...
Podejrzewam, że struny głosowe Andersona utkane są z jedwabiu - tak przyjemny jest jego głos. Gdyby ten gość nie był światowej sławy muzykiem, to pewnie pracowałby w radio albo jako lektor w TV. Poza tym choć w jego występach widać prawdziwe emocje, to wydaje się, że do swojej muzyki ma pewien dystans. Przykładem niech będzie zapowiedź do utworu "Calliandra Shade".
This is my coffee drinking song. It's a piece called "Calliandra Shade" otherwise known as the "Cappuccino Song"... because... we all like drinking coffee - that's a good enough reason.
I o to chodzi - nie w każdej piosence trzeba od razu odkrywać sens istnienia - czasem fajnie pośpiewać o seksownych dziewczynach albo o tym, że lubimy pić kawę :)
Jeśli szukacie ostrego grania, to na tej płycie go nie znajdziecie. Więcej tu fletu niż przesterowanej gitary, a głos Andersona jest delikatny. I nie jest to spowodowane obecnością orkiestry - taki jest po prostu Jethro Tull.
Mimo to gorąco zachęcam do zapoznania się z całym albumem Andersona "Plays Orchestral Jethro Tull". To jest dwadzieścia równych, fajnych numerów. Naprawdę trudno mi było wybrać tylko dwa na potrzebny tego posta.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz