
"O Krimh!!!" krzyknąłem... "Ta Krimh"...odpowiedział Bronco Bill "Patrz i jeszcze tu i tu jest Krimh" ;) Ej przecież 75% wczorajszej zbiorowości miało długie baty to się można pomylić...No tak tylko że Vogg, który stał przede mną też został pominięty, ale tak to już bywa na koniec tygodnia, że człowiek zmęczony i nie do końca orientuje się w otaczającej rzeczywistości :)
W każdym razie, było groźnie, oj bardzo groźnie. Szyja, ręce, nogi, plecy, wszystko boli, no i co? Każdy chciałby więcej mimo powyższego. Mini fest przerodził się w prawdziwe metalowe święto. 6 kapel, wysoki poziom, no ale Decapitated to Decapitated i nikt nie mógł podważyć ich panowania wczorajszego wieczoru. Dodatkowa obecność Oriona na scenie i wykonanie "Conquer All" Behemotha dolało oliwy do młynu pod scenicznego. Dobry młyn to taki do którego ludzie boją się wchodzić i tak właśnie było wczoraj ;) Dla mnie wczorajszy wieczór był magiczny z wielu powodów. Koncert, zajebiste towarzystwo, piwo, pizza, wszystko na swoim miejscu. Przypomniały się stare dobre metalowe czasy ;) Niesamowita energia i świeżość tego składu miażdży pod każdym względem...To było to czego potrzebowałem...
Od bólu po siłę... Spoczywaj w spokoju Witoldzie...
\m/\m/\m/\m/\m/\m/\m/\m/\m/\m/\m/\m/\m/\m/\m/\m/\m/\m/\m/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz