środa, 24 listopada 2010

[*]...Show Must Go On...[*]

OD MATIEGO:

Równo 5 lat temu, kiedy mieszkałem w jednym z WATowskich akademików,
powiedziałem koledze z pokoju, że "dzisiaj mija rocznica śmierci
Freddiego Mercury'ego", na co on odpowiedział "nie znam człowieka".
Zachowałem fason, choć świat zawirował mi w głowie. Szybko pozbierałem
myśli do kupy i stwierdziłem, że być może dla niego niewiarygodna jest
moja nieznajomość twórczości Didżeja Bobo i nie powinienem się szokować.
Zresztą okazało się, że nie jest tak źle - po usłyszeniu "Under
Pressure", "We Are The Champions" i "Show Must Go On" kumpel przyznał
się, że zna tego wykonawcę i "kto by pomyślał, że to jeden człowiek
napisał". No właśnie, jeden zespół (bo Queen to nie tylko Freddie), a
tyle kapitalnych utworów...

Wszystko zaczęło się w rewolucyjnych dla muzyki rozrywkowej latach
siedemdziesiątych. Pierwsze dwa albumy to rok 1973, jednak nie
przysporzyły one zespołowi wielkiej sławy. Przełomowa była trzecia płyta
- "Sheer Heart Attack" i signiel "Killer Queen", a wydana w 1975 roku "A
Night At The Opera", promowana przez "Bohemian Rhapsody", niczym z
armaty wystrzeliła zespół na wyżyny popularności.

Kolejne płyty przynosiły wiele hitów i jeszcze więcej różnorodności w
muzyce Queen. Trudno było (i jest) przyporzadkować ich twórczość do
jakiegoś konkretnego nurtu. Wykrystalizowały się jednak pewne
charakterystyczne cechy zespołu, jak jedyny w swoim rodzaju wokal
Freddiego, brzmienie gitary Red Special należącej do Briana May'a oraz
obfitość muzyki w wykorzystanie pianina (jak na kapelę rockową) i liczne
harmonie wokalne.

W sumie zespół nagrał 15 albumów studyjnych, z czego dwa były ścieżkami
dźwiękowymi do filmów, wydał kilka koncertówek i kompilacji "Greatest
Hits". Zwłaszcza te ostatnie rozchodziły się w gigantycznych nakładach -
"Greatest Hits I" osiągnął w Wielkiej Brytanii status jedenastokrotnej
(!) platynowej płyty. W ojczyźnie zespołu wszystkie płyty dostały
platynę lub złoto, w Stanach Zjednoczonych najlepiej sprzedawały się
nagrania z drugiej połowy lat 70...

OD DIRT665:

Zespół zapisał się w głowach ludzi całego świata na tyle, że nie trudno zauważyć podobieństwa niektórych zespołów i charakterystyczne "queen'owe" zagrywki w ich dokonaniach. Najlepszym przykładem jest druga płyta zespołu The Darkness pochodzącego równiez z UK. Można by rzec, że gdzieś nad płytą unosi się dusza całego Queen...Co najbardziej mnie urzekło w Queen? Chyba to o czym mowa wyżej, czyli różnorodność muzyczna i świeżość + lekkość całego materiału...W rozmowach z ludźmi zawsze powtarzam..."Queen to był zespół doskonały". Zdania nie zmieniłem i szybko nie zmienię,`a jeśli chodzi o postać Freddy'ego to cóż można rzec, niesamowity człowiek, przynajmniej takim się wydawał być. Pasja z jaką śpiewał wystarczyłaby na obdarzenie kilkunastu dzisiejszych podobno rewelacyjnych wokalistów...Koncert na Wembley i wykonanie utworu "Is This The World That We Created?"...brak słów...tylko łezka w oku, że już nie ma kto nam tak śpiewać...stąd też zaserwuję właśnie ten utwór na dobranoc bo tak bardzo chciałem zdążyc przed północą z postem...

Gdzieś tam kiedyś przeczytałem, że:

"Obecnie takich zespołów jak Nirvana, Queen czy Guns 'N' Roses się nie słucha..."

spank my ass and call me Judy, ale albo jestem dziwakiem albo...niewiem co...ale słucham tych zespołów namiętnie i regularnie, bo jak można zrezygnować ze słuchania czegoś co wywarło tak dyży wpływ na dzisiejszy świat muzyczny? Poprostu się nie da...



P.S. przepraszam za banalny tytuł posta, ale chyba są to jedyne słowa, które najlepiej odzwierciedlają to jak bardzo Queen zapisał się w naszej pamięci...

1 komentarz:

  1. Najciekawsze jest to, że mimo tego, iż znam prawie wszystkie piosenki i biografie na pamięć, nie mogę nic powiedzieć, co byłoby w tym momencie odpowiednie. Mnogość stylów i precyzja w wykonaniu to jedne z przyczyn sukcesu Queen'u. Pozwoliło to na rozwinięcie się Freddy'emu, Brianowi, Johnowi i Rogerowi, za którym już tak bardzo nie przepadam. Ale on także jest ojcem sukcesu i nie mogę mu tego wymówić.

    OdpowiedzUsuń