wtorek, 18 maja 2010

...Nie śnij sobie, że to już koniec...

Macie czasami tak, że gdzieś coś usłyszeliście i później wam gra w głowie przez 2 dni? Ja dzisiaj rano doznałem podobnego olśnienia tylko, że nie słyszałem nigdzie tego utworu wczoraj ani ostatnio więc nie wiem kto lub co nacisnęło odtwarzanie...Pop lat '80 i '90 był przeciwieństwem tego co słyszymy dzisiaj w niektórych stacjach radiowych oraz głównie w szmacianej telewizji. Po pierwsze: muzycznie wysoki poziom, po drugie: to co teraz słyszymy to jest właśnie następujące równanie matematyczne: lata '80 + lata '90 = XXI wiek, po trzecie (i najważniejsze): wokaliści potrafili śpiewać i to naprawdę dobrze, nie było aż takich możliwości obróbki tego co się nagrało, po prostu trzeba było mieć to coś w barwie głosu i już, nikt nie ściemniał!!!!! Tego typu kapel było multum, większość oczywiście ze Stanów rzecz jasna...Nie sposób tego wszystkiego ogarnąć, ale deszczowa Warszawa napaja nostalgią i chyba właśnie dlatego ten utwór zakotwiczył dzisiaj na przystani...

 

P.S. [*]...Ronnie James Dio...[*]

1 komentarz:

  1. Kawalek wymiata! Fajnie sie go slucha...tak, szczegolnie w deszczowy dzien!

    OdpowiedzUsuń